Śiwa-tattwa - wykład z okazji Śiwa Ratri Drukuj
środa, 30 lipca 2008 12:51
[Wykład oparty o Śri Brihad-bhagawatamritę

Holandia, 3 lipca 1997 roku

Tridandiswami Śri Śrimad Bhaktiwedanta Narajana Maharadża]

O jednym ze spotkań Śri Narady Muniego z Panem Śiwą

Śri Narada staje przed obliczem Śankary, Pana Śiwy, i wychwala go słowami: „Jesteś tak blisko Pana Kryszny, i jesteś mu bardzo drogi. Co więcej, jesteś jego manifestacją. I nie jesteś różny od niego. Możesz ofiarować moksza, wyzwolenie, a także kryszna-prema". Usłyszawszy Naradę wysławiającego go na tyle sposobów, Śankara rozzłościł się i powiedział: „Twoje słowa są nieprawdziwe. Nie jestem drogi Krysznie - wcale nie - choć bardzo pragnąłbym. Chcę być bliski jego sercu, ale nie jestem. Tyle razy występowałem przeciwko niemu".

Śankara uczynił wiele rzeczy pozornie wymierzonych przeciwko Krysznie, np. obdarzył błogosławieństwem Rawanę. Inne jego postępki również wydają się być wymierzone przeciwko kryszna-bhakti. Powiedział Naradzie: „Wiesz, mój chłopcze, Kryszna każe mi robić to, czego nikt inny w tym świecie nie mógłby zrobić". Kiedy półbogowie ubijali ocean, najpierw pojawiła się trucizna, niezwykle silna trucizna, bardzo niebezpieczna, paląca cały wszechświat. Półbogowie udali się więc do Kryszny, który polecił im oddać cześć Śankarze i poprosić go o połknięcie tej trucizny. Półbogowie skierowali zatem swe modlitwy do Śankary: „O, Śankaro, ocal nas! Nikt inny nie zdoła tego dokonać". Śankara natychmiast wessał truciznę, zatrzymał ją jednak w ustach. Nie chciał jej połykać, pomyślał sobie bowiem: „Kryszna jest w moim sercu, a trucizna mogłaby mu zaszkodzić". Dlatego nie pozwolił jej spłynąć dalej. Trucizna wypaliła mu gardło, pod jej wpływem stało się ono niebieskie.

W Kali-judze wielu ludzi chciało oddawać cześć Krysznie, Bogu. Myśleli sobie: „Kryszna spełni wszystkie nasze pragnienia. Jeśli będziemy wielbić jego albo jego inkarnacje, zadowolimy go, a on spełni nasze pragnienia materialne". Dlatego zaczęli oddawać cześć Krysznie nie po to, by go zadowolić, lecz by pomógł im zaspokoić wszelkie ich potrzeby. Śri Kryszna uznał, że to bardzo niebezpieczne nastawienie. Wezwał Śankarę i polecił: „Powiedz tym wszystkim fałszywym wielbicielom, że oni sami są Brahmą. Brahma satjam dżaganmitja dżiwa brahma ewanapara. Ten świat jest złudzeniem. Dżiwa jest Śiwą, dżiwa jest Brahmą, wszystkie dusze są Brahmą. Nie ma potrzeby oddawania czci Bogu. Sami jesteście Bogiem. Jesteście Paramabrahma".

Śankara powiedział: „Czy mógłbyś nakazać to komuś innemu? Nie mam wystarczających kwalifikacji, by wykonać tę służbę".

Kryszna odrzekł: „Nie, ty musisz to zrobić. Na całym świecie nie widzę nikogo innego, kto mógłby tego dokonać".

Śankara powiedział teraz Naradzie: „W końcu musiałem się na to zgodzić. Gdziekolwiek poszedłem, nauczałem: »Jesteś Brahmą, jesteś Brahmą, jesteś Brahmą. Cały świat jest złudzeniem«. Teraz bardzo tego żałuję. Czemu prowokuję te wszystkie dusze do obraz? Wiem, że to obraza. Ale przecież wykonuję polecenie Pana Kryszny. A ponieważ czasem Pan Kryszna każe mi robić takie rzeczy, myślę sobie, że nie jestem mu drogi.

Wiesz, że zawsze jestem pokryty prochem z cmentarzy i noszę naszyjnik z czaszek. Mam triguna, trzy cechy: satja, radżas i tamas (materialna dobroć, pasja i ignorancja). Wszyscy moi towarzysze są niczym bhuta (duchy) i piśacza (wiedźmy). Nie mam więc kwalifikacji, by być drogim sercu Kryszny.

Narada odparł: „Prabhu, nie oszukuj mnie. Wiem o czymś. Słyszałem, że wrogowie Kryszny i Pandawów, wrogowie wszystkich wielbicieli, oddają ci cześć i że ty obdarzasz ich błogosławieństwem. Ale to błogosławieństwo nie jest takie oczywiste. Jest w nim pewna luka. Tak naprawdę oszukałeś ich, by zadowolić swojego Pana, Śri Krysznę. Wiem, że cokolwiek czynisz, robisz to z myślą o zadowoleniu Kryszny. Jesteś jego najdroższym przyjacielem".

W Mahabharacie można przeczytać o królu Dżajadracie, szwagrze Durjodhany. Durjodhana oddał mu swoją siostrę Duszalę, więc Dżajadratha był też poniekąd szwagrem Pandanów. Kiedyś Dżajadratha próbował wziąć sobie Drapaudi za żonę i siłą umieścił ją w swoim rydwanie. Zapłakana Draupadi powiedziała mu: „Jestem żoną Pandawów. Kiedy się tu zjawią, ukarzą cię i zabiją". Dżajadratha był tak zadufany w sobie, że nie słuchał jej. W międzyczasie do Pandawów przybył Riszi Narada i powiedział im: „Widziałem, jak Dżajadratha sadza na rydwan Draupadi, która bardzo płakała". Bhima i Ardżuna natychmiast ruszyli w pościg za Dżajadrathą. Bima zeskoczył z rydwanu i zaczął biec prędzej niż konie Dżajadrathy. Ardżuna zawołał do Bhimy: „Złapię i zabiję Dżajadrathę. A tym zaopiekuj się resztą Pandawów". Chwycił swój łuk i strzały i z pomocą owych strzał otoczył powóz Dżajadrathy kręgiem ognia. Uwięziony w pułapce ognia Dżajadratha nie mógł się ruszyć. Ardżuna i Bhima pochwycili go, przywiązali do rydwanu i powieźli do miejsca, gdzie czekali już Judhiszthira, Draupadi i reszta.

Bhima zwrócił się do Judhiszthiry: „Chcę go zabić. Każ mi go zabić". Ardżuna dodał: „Dżajadratha popełnił ohydny czyn. Powinien zostać zabity". Judhiszthira odparł: „Powinniśmy zapytać o zdanie Draupadi. Zrobimy to, co ona zdecyduje". Powiedział tak, ponieważ to właśnie ją uprowadził Dżajadratha. Stanęli więc wszyscy przed Draupadi i rzucili jej Dżajadrathę do stóp. Draupadi okazała się miłosierna. Choć Bhima powtarzał, że chce natychmiast pozbawić Dżajadrathę życia, Draupadi powiedziała: „Nie zabijaj go. Wybacz mu, ponieważ jest naszym szwagrem. Jeśli go zabijesz, twoja siostra zostanie wdową i będzie rozpaczać do końca życia".

Hinduskie żony były i są czyste. Gotowe są oddać życie za swoich mężów. Ich mężowie mogą je porzucić albo rozwieść się z nimi, lecz one nigdy nie porzucą swoich mężów. Rama porzucił Sitę, lecz Sita nigdy nie porzuciła Ramy. To jest indyjska kultura wedyjska. Starajmy się żyć w zgodzie z jej zasadami, ponieważ tego chciał Parama-pudżjapada Śrila Swami Maharadża. Mąż i żona powinni sobie pomagać. Żona nie powinna myśleć o porzuceniu męża. Najpierw przestrzegajcie zasad warnaśrama-dharmy, potem przyjdzie bhakti. Kiedy jesteście dojrzali, wtedy możecie zdecydować, czy porzucić warnaśramę czy nie. Ale teraz działajcie zgodnie z warnaśrama-dharmą. Niektórzy bhaktowie tego nie robili, co martwiło Śrila Swamiego Maharadża. I mężczyźni, i kobiety powinni być czyści. Można poświęcić życie, nic złego się nie stanie, ponieważ dusza nie umiera nigdy. Ale jeśli oddajemy się komuś, bądźmy czyści. Przyrzeknijcie sobie: „Nigdy się nie rozwiodę. Nigdy nie porzucę swojego męża/swojej żony". Wtedy będziecie czyści i nigdy nie porzucicie Kryszny. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo odrzucić swojego guru i przyjąć nowego. Zupełnie jak kobiety na Zachodzie. W jednej chwili, bez szczególnego powodu, potrafią zmienić męża. I choć cierpią na tym ich dzieci, kobiety przyzwyczajone są do takiego postępowania. Powinniśmy zmienić ten obyczaj.

Draupadi powiedziała: „Wasza siostra zostanie wdową, będzie rozpaczać do końca życia". Bhima i Ardżuna spytali Śri Krysznę: „Jak powinniśmy postąpić? Przyrzekliśmy zabić Dżajadrathę, a teraz Draupadi mówi nam, że mamy mu wybaczyć". Kryszna odparł: „Jeśli człowiek cieszy się powszechnym szacunkiem, lecz z jakiegoś powodu musi zostać ukarany, wystarczy okryć go hańbą. Hańba jest równoznaczna ze śmiercią". Ardżuna ogolił więc głowę Dżajadrathy, zostawiwszy mu pięć kosmyków, a potem ogolił mu połowę twarzy, drugą pozostawiwszy nieogoloną. Dziś we Francji jest taka moda, ale Dżajadratha został w ten sposób obrażony i całkowicie upokorzony.

Uwolniony przez Bhimę i Ardżunę, pomyślał: „Lepiej było umrzeć niż żyć po tym wszystkim". I postanowił się zemścić. Nie wrócił do domu, lecz udał się do Kailasy i poddał się tam surowym pokutom. Po kilku miesiącach całkowicie zrezygnował z jedzenia i picia, i stanął na skraju śmierci.

Wtedy stanął przed nim Śankara i spytał: „Czego chcesz?" Dżajadratha powiedział: „Chcę zemsty na Pandawach. Chcę pokonać wszystkich Pandawów i zabić ich".

Śankara rzekł: „Spośród Pandawów możesz pokonać Judhiszthirę, Bhimę, Nakulę i Sahadewę, lecz nie pokonasz Ardżuny".

Na to Dżajadratha powiedział: „Skoro nie możesz obdarzyć mnie błogosławieństwem, które mnie zadowoli, daj mi inne błogosławieństwo: by ani Ardżuna, ani nikt inny nie mógł mnie zabić".

Śankara odrzekł: „Jeśli ktoś cię uśmierci, odcinając ci głowę, a ona upadnie na ziemię, wtedy ten człowiek natychmiast umrze. Twoja głowa połączy się na powrót z ciałem, a ty odzyskasz życie. Jeśli jednak twoja głowa trafi do twojego ojca, a on rzuci ją na ziemię, wtedy pozostaniesz martwy. Różni będą próbować cię uśmiercić setki i tysiące razy, ale nie zdołają tego zrobić. Wystarczy jednak, by twój ojciec rzucił gdzieś twoją głową, a wtedy stracisz życie".

Dżajadratha był zadowolony, pomyślał sobie bowiem, że jego ojciec nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Później, w trakcie bitwy opisanej w Mahabharacie, Ardżuna strzałą odciął mu głowę. Zbliżał się wieczór, zachodziło słońce, a ojciec Dżajadrathy ofiarowywał bogu słońca wodę. W tym samym czasie Ardżuna tak wystrzelił z łuku, że odcięta głowa Dżajadrathy spadła wprost w ręce jego ojca. Ten odruchowo zrzucił ją na ziemię, dopiero potem otworzył oczy i spytał: „Co to za mokry przedmiot?" Wtedy ujrzał głowę swojego syna i zaczął wołać: „Och, mój synu! Och, mój synu! Teraz jesteś martwy!". Widać stąd, że kiedy Śankara obdarza błogosławieństwem wrogów wielbicieli Pana Śri Kryszny, zawsze jest w nim jakaś luka. Śankara jest sprytny, i zawsze służy Krysznie.

Żył kiedyś potężny demon Tripurasura, który spełniał surowe pokuty w celu zadowolenia Śankary. Kiedy Śankara pojawił się przed nim, demon poprosił go o takie błogosławieństwo: „Chcę zbudować trzy samoloty, którymi będzie można sterować tylko umysłem. Kiedy każę im lecieć do nieba, polecą tam. Nie mogą przypominać dzisiejszych machin latających. Mają spełniać moje polecenia. Latem ma być w nich chłodno. Jeśli będzie w nich siedzieć dwóch ludzi, wtedy mają mieć tylko dwa siedzenia. Jeśli zapragnę polecieć z setkami czy tysiącami ludzi, mają ich wszystkich pomieścić. Nigdy nie spadną z powodu trudności technicznych. Nigdy. Mają być ze złota, miedzi i srebra. I niech będą wyposażone we wszystkie rodzaje broni".

Po otrzymaniu tego błogosławieństwa, Tripurasura zaczął walczyć z samym Panem Śankarą. Śankara umknął mu i poprosił o ochronę Pana Krysznę. Tripurasura miał też studnię pełną nektaru. Gdyby ktoś próbował go zabić, wystarczyło natychmiast wypić ten nektar, by ocalić życie. Śankara bardzo się obawiał. Z powodu ataków Tripurasury przyjął schronienie lotosowych stóp Kryszny. Chcąc obronić Śankarę, Kryszna, który jest Panem Wisznu, przybrał postać krowy. Krowa wypiła cały nektar ze studni, a wtedy Śankara mógł już zabić Tripurasurę i resztę demonów. Na przykładzie tej historii widzimy, że Śankara obdarza błogosławieństwem nawet swoich wrogów, ponieważ wie, że Kryszna go ocali.

Nie bójcie się. Śri Kryszna was ocali, jeśli mu się oddacie. Przyrzekł nam: sarwa dharma paritjadża mam ekam śaranam wradża, aham twam sarwa papebhjo mokszajisami ma śuczah. Jeśli wyrzekniecie się wszelkich zobowiązań, a swoją inteligencję, zmysły, wszystko inne dedykujecie Krysznie, on się wami zaopiekuje. Nie lękajcie się. Nie doznacie żadnych cierpień ani smutku. Ardżuna zabił setki tysięcy wojowników, nie musiał jednak za to pokutować. Innymi słowy, nie musiał cierpieć z powodu swoich czynów. Adżamila popełnił wiele grzechów, lecz także nie musiał smakować owoców swoich postępków. Poszedł na Waikunthę. Spróbujcie podporządkować się Krysznie, a będziecie szczęśliwi na wieczność. Tylko wtedy osiągniecie stan bhakti.

Śankara nieustannie służy Krysznie. Narada wie o tym, chciał jednak go wysławiać, tak by wszyscy się dowiedzieli, że Śankara jest bliski i drogi Krysznie, a jednocześnie nie jest różny od Kryszny. Jak to się dzieje? Sakszad haritwena samasta śastrair uktas tatha bhawjata ewa sadbhih kintu prabhor jah prija ewa tasja wande guroh śri czaranarawindam. Sakszad haritwena oznacza tutaj prijatwena haritwena. „Bliski i drogi". Waisznawanam jata śambhu. „On jest największym spośród wielbicieli".

Śankara-tattwa jest niesłychanie złożona. Brahma-tattwa nie jest tak skomplikowana. Brahma jest zawsze dżiwa-tattwą. Czasem, gdy nie ma odpowiednio kwalifikowanej duszy, Pan Wisznu sam przychodzi jako Brahma. Śankara to jednak co innego. Śankara nie jest dżiwa-tattwą. Gdzie mieszka? Daleko poza Brahmaloką. Za ośmioma materialnymi okryciami wszechświata jest Wiradża, potem Muktidhama, Mahakalapuram i Brahmaloka. Planeta Śankary leży za Brahmaloką. Na swojej planecie Śankara znany jest jako Sadaśiwa. Jest Wisznu-tattwą.

Jeśli dodamy do mleka czegoś kwaśnego, mleko zmienia się w jogurt. Jogurt nie jest niczym innym jak mlekiem. Potencjalnie ma w sobie wszelkie możliwości mleka, lecz mlekiem nie jest. Mleko może zmienić się w jogurt, lecz jogurt nie stanie się mlekiem. Z Śankarą jest podobnie. Nie jest on zwykłą dżiwą. Czasem - niezmiernie rzadko - Sadaśiwa nie może przyjść do tego świata. Dzieje się tak, gdy jest na przykład zajęty unicestwieniem wszechświata. Wtedy odpowiednio kwalifikowana dżiwa może wziąć na siebie obowiązki Śiwy. Tymczasowo, nie na stałe. Dlatego zawsze starajcie się oddawać cześć Panu Śankarze.

Mogę opowiedzieć wam więcej historii związanych z Śankarą. Opisują je Śrimad-bhagawatam i Skanda-purana. Kiedy Śri Ramaczandra budował most na Sri Lankę z pomocą tysięcy swoich żołnierzy, wzniósł Śiwa-linga Rameśwary. Wtedy wszyscy mężczyźni zaczęli wysławiać Śankarę, wołając: „Rameśwara ki dżajaho! Rameśwara ki dżaja!" Nazwali Rameśwarę „Rama Iśwarą". „Jesteś iswarą, jesteś Bogiem Ramy". Półbogowie nie byli z tego zadowoleni. Powiedzieli: ramas cza asau iśwarah. Rama jest Bogiem, Śankara także jest Bogiem. Obaj są tym samym. Na te słowa śankara-śila (linga, czyli kamień) pękł. Ze środka wyszedł sam Śankara i zwrócił się do półbogów: „Jesteście głupcami. Nie znacie mojej tattwy, prawdy o mojej tożsamości. Rama jest moim Bogiem, i właśnie dlatego nazywa się mnie Rameśwarą".

Zwykli ludzie nie wiedzą zbyt wiele. Dlatego pomyśleli sobie, że Rameśwara oznacza, że Śankara jest Bogiem Ramy i kontroluje Ramę. Półbogowie głosili opinię, że Rama i Śankara są jednym i tym samym Bogiem. Lecz Pan Śiwa, Śankara, oznajmił im: „Nie jestem Bogiem Ramy. Rama jest mi najdroższy i jest moim Bogiem". Śankarę nazywa się Rameśwarą właśnie z tego powodu. Sam o tym powiedział.

Śrimad-bhagawatam opisuje, jak Śankara udał się kiedyś na zgromadzenie, któremu przewodniczył Pradżapati Daksza. Wszyscy obecni oddawali honory Dakszy. Pradżapati Daksza oddał Śankarze swoją córkę za żonę, uważał więc Pana Śiwę za swego syna. Złożył pokłony Brahmie jako swojemu ojcu, lecz nie pokłonił się Śankarze. Spośród zgromadzonych tylko Śankara nie okazał szacunku Dakszy. Siedział i intonował: Hare Kryszna Hare Kryszna, Kryszna Kryszna Hare Hare, Hare Rama Hare Rama, Rama Rama Hare Hare. Pradżapati Daksza poczuł się urażony i rzucił klątwę na Pana Śiwę, która dała początek wielu incydentom. Śankara wrócił do Kailasy. Od tamtej chwili Daksza uznał Śankarę za wroga, lecz sam Śankara nigdy tak nie myślał o Dakszy.

Pewnego dnia w Treta-judze Śankara wraz ze swoją żoną Sati przybyli do lasu Dandakaranja. W tym lesie już od czternastu lat mieszkał Rama z Sitą i Lakszmanem, wypełniając nakaz swojego ojca - króla Daśarathy. Rawana właśnie porwał Sitę i zabrał ją na Lankę. Rama szlochał z rozpaczy, a Lakszman próbował go uspokoić. Im bardziej próbował ukoić jego ból, tym bardziej Rama rozpaczał. Zwracał się do drzew Panczawati: „O, Panczawati! Widziałyście Sitę? Dokąd poszła? O, moje drogie, widziałyście Sitę?" Gorzko płacząc, pytał rzekę Godawari: „O, Godawari, widziałaś moją Sitę? Dokąd poszła? Czemu mnie opuściła?" Rozłąka z Sitą doprowadzała go do szaleństwa.

Śankara przybył z Sati do lasu Dandakaranja, by na własne oczy ujrzeć boskie rozrywki Ramy i odbyć z nim darśan. Był bardzo poruszony tym, co ujrzał. Serce mu stopniało. Złożył Ramie śaszthang-pranama (pełen pokłon, podczas którego osiem części ciała dotyka ziemi) i zaczął go wysławiać słowami: „Te rozrywki są tak piękne i wspaniałe, że na ich widok każdemu stopnieje serce". Potem z daleka zrobił parikrama, powtarzając z płaczem: „Och, jak cudowne są rozrywki". Kiedy złożył ostatni pokłon i był gotów na powrót do Kailasy, Sati spytała: „Mój ukochany, komu składasz pokłony?" Śankara wyjaśnił: „Rama jest moim bóstwem. Zawsze oddaję mu cześć". Sati znów zapytała: „Dlaczego? Rama przypomina zwykłego człowieka, który rozpacza za utraconą żoną. Nawet ja wiem, gdzie jest Sita, a on tego nie wie, a na dodatek szlocha? Nie ma na tyle siły, żeby sprowadzić Sitę z powrotem? Jest bardzo słaby, więc musi być człowiekiem, nie Bogiem. Czemu składasz mu pokłony? Kim on jest?" Śankara odpowiedział swojej żonie: „Jesteś ignorantką. Nie wiesz, że Rama jest Bogiem, Najwyższą Osobą". Sita nie uwierzyła jego słowom, Śankara podpowiedział jej, by poddała Pana Ramę próbie.

Śankara odszedł i usiadł pod drzewem banjanowym. Sati upodobniła się do Sity, poszła ku rozpaczającemu Ramie i stanęła przed nim. Rama wołał: „Och, Sito, gdzie jesteś, gdzie jesteś?" Sati myślała, że jeśli stanie przed Ramą jako Sita i Rama spojrzy na nią, wtedy podejdzie do niej od razu, obejmie ją, powie: „Och, odzyskałem swoją Sitę", i będzie szczęśliwy. Lecz Rama zignorował Sati. Stawała przed nim kilka razy, on jednak odwracał wzrok. W końcu powiedział jej: „Matko, czemu błąkasz się tu sama? Gdzie jest Śankara?" Sati zastanawiała się, skąd Rama znał jej prawdziwą tożsamość. Przestraszyła się i złożyła Ramie pokłon. Wtedy ujrzała, że wszystkie drzewa, wszystkie pnącza i wszystko inne wokół przemieniło się w Ramę i Sitę. Gdziekolwiek spojrzała, tam widziała tylko Sitę i Ramę, Sitę i Ramę, Sitę i Ramę. Rama pokazał Sati, że on i Sita nigdy nie są rozdzieleni, że zawsze są razem. I że ta historia ma sprawić, by ludzie pamiętali lila Pana Ramy.

Sati uświadomiła sobie, że Śankara nigdy nie wykazuje się niewiedzą. To ona miał rację, a ona się myliła. Kiedy wstała z pokłonu, ujrzała, że Rama jest teraz w towarzystwie Lakszmana i ciągle woła: „Och, Sita, gdzie jesteś? Gdzie jesteś?"

Sati wróciła do siedzącego pod drzewem banjanowym Śankary, który spytał ją: „Poddałaś go próbie, żeby sprawdzić, kim jest?" Sati odpowiedziała: „Prabhu, cóż ja mogę? Uwierzyłam ci i nie poddałam go próbie". Skłamała. Powinniście zawsze mieć wiarę w swojego guru. Śankara był guru dla Sati, lecz ona nie uwierzyła mu, gdy powiedział, że Rama jest Bogiem, Najwyższą Osobą. Co się dzieje, gdy uczeń nie słucha guru? Jego bhakti i życie duchowe ulega degradacji. Nigdy nie mówcie nieprawdy swojemu Gurudewie. Za to grozi wam piekło. Sati skłamała, mówiąc Śankarze, że nie poddała Pana Ramy próbie. Pogrążony w transie Śankara wiedział jednak, że było inaczej. Widział, jak Sati przyjęła postać Sity. Myślał: „Przyjęła postać Sity, która jest moją matką. Dlatego nie będzie już moją żoną. Teraz jest moją matką i zawsze będę ją traktować jak matkę". Kiedy uczynił ten ślub, półbogowie obsypali go deszczem kwiatów, wołając: „Jaki wspaniały ślub złożyłeś!" Zaciekawiona Sati spytała męża" „Jaki ślub złożyłeś?" Śankara nie odezwał się jednak ani słowem.

Po powrocie do domku w Kailasie Śankara zaoferował Sati miejsce do siedzenia naprzeciw niego. Żona siada po lewej stronie męża, matka natomiast zawsze siada naprzeciwko tak jak guru. Tak samo uczeń nie powinien składać pokłony swojemu guru, zwracając się do niego swoim lewym bokiem. Uczeń ma siedzieć naprzeciw swojego guru i z szacunkiem zadawać pytania. Jeśli tego nie robi, nie jest uczniem. Powinien pytać, a nie ciągle siedzieć i milczeć. Powinien służyć swojemu guru i chcieć czegoś się od niego dowiedzieć. Tad widhi pranipatena paripraśna. Trzeba zadawać pytania, lecz muszą one wynikać z pragnienia wiedzy, a nie chęci sprawdzenia guru. Śankara zaoferował Sati siedzenie naprzeciwko siebie. Sati pomyślała: „Śankara mnie opuścił. Traktuje mnie jak matkę, ponieważ przybrałam postać Sity. Póki nadal mam to ciało, nie zaakceptuje mnie jako żony, dlatego muszę je porzucić". Po jakimś czasie Śankara wprowadził się w trans, trwający tysiące lat, a Sati cierpiała z powodu rozłąki. Wtedy uznała, że jest gotowa porzucić swoje ciało.

Kiedy Śankara wyszedł ze stanu transu, Sati ujrzała wiele bogiń, zmierzających do pałacu jej ojca Dakszy na mającą się tam odbyć wspaniałą ceremonię ofiarną. Miały w niej brać udział także córki Dakszy. Tak się złożyło, że Daksza zaprosił wszystkich prócz Śankary. Sati również chciała tam pójść, najpierw jednak spytała o zdanie Pana Śankarę. A on odparł: „Kobieta może udać się bez zaproszenia na spotkanie z Gurudewą lub swoimi rodzicami, lecz jeśli jej ojciec uważa jej męża za wroga, wtedy nie powinna widzieć się z ojcem. Wiesz, że twój ojciec uważa mnie za wroga, choć ja sam wcale go tak nie traktuję. Nie mogę jednak zabronić ci iść. Sama musisz podjąć decyzję". Sati postanowiła pójść do domu ojca. Tam ujrzała, jak jej ojciec Pradżapati Daksza znieważa Śankarę. Na ten widok zapałała gniewem i spaliła się na popiół ogniem wznieconym z serca. Widzimy tu, że najdroższym bóstwem Śankary jest Rama. Opuścił Sati, ponieważ przybrała postać Sitadewi. Jest czystym wielbicielem. I nigdy nie przestaje służyć.

Nie wątpcie w swojego Gurudewę. Powinniście poddać go próbie przed inicjacją, natomiast po inicjacji powinniście mieć mocną wiarę w niego. Nie porzucajcie go. Jeśli jest madhjama-adhikari i nie ma najwyższych kwalifikacji, możecie udać się do śiksza-guru, najpierw poprosiwszy swojego Gurudewę o pozwolenie. Musicie mieć jego pozwolenie. Jeśli nie da wam tego pozwolenia, to będzie oznaczać, że nie jest czystym wielbicielem. Nie ma różnicy między śiksza-guru i diksza-guru. Są tym samym. Czasem śiksza-guru może stać wyżej, czasem diksza-guru zajmuje wyższą pozycję. Tak bywa i nie w tym nic złego. Jeśli guru nie zna całej siddhanty, ostatecznych prawd filozoficznych, lecz jest wielbicielem o niezłomnej wierze w Krysznę, dridha-śraddha, wtedy nie należy go odrzucać. Możecie udać się do śiksza-guru, lecz nadal powinniście otaczać szacunkiem swojego diksza-guru i służyć mu. Lecz jeśli wasz guru obraża swojego Gurudewę, nie podąża w ślady innych w linii bhakti, wykazuje skłonności do złych rzeczy i jest upadły, nie wahajcie się natychmiast go odrzucić. Taki guru nie zdoła wam pomóc, co więcej - będzie stwarzać wam wiele problemów. Takiego guru odrzućcie na zawsze i przyjmijcie nową inicjację od prawdziwego guru, który ofiaruje wam bhakti i zabierze was do Kryszny.

Śankara ma w sobie wszystkie dobre cechy.

Śri Sanatana Goswami napisał, że niektórzy wisznuici nie obchodzą Śiwa Czaturdaśi, dnia pojawienia się Pana Śiwy, czyli Śankary. W Hari Bhakti Wilasa wyraźnie powiedział, że wisznuici powinni szanować Śankarę i mogą świętować ten dzień. Ja go świętuję. Znam Śankarę, ponieważ w swojej postaci Bańkandi Mahadewy we Wrindawan był przyjacielem Sanatany Goswamiego. Z Gopiśwary stał się Bankandi Mahadewą. Znacie tę historię?

Kiedy Śri Sanatana Goswami zestarzał się, Śankara powiedział mu: „Jesteś już stary. Nie przychodź do mnie codziennie, bo musisz pokonać daleką drogę". Sanatana odparł: „Powinienem nadal przychodzić. Nie chcę zmieniać tego zwyczaju". Gopiśwara Mahadewa powiedział: „W takim razie to ja przyjdę do ciebie - jako Bankandi Mahadewa". Przybrał więc postać Bankandi Mahadewy i zamieszkał tuż obok świątyni Madana Mohana. Śrila Sanatana Goswami jest bliskim sercu przyjacielem Czakraleśwary Mahadewy w Gowardhan. Był też z Śankarą w Kamjawan, gdzie Pan Śiwa znany jest pod imieniem Kameśwara. Nie ma Sanatany Gosamiego bez Śankary.

Jako Nandiśwara Śankara stał się górą Nandagaon. Pragnął, by wszystkie zabawy Kryszny odbywały się na jego grzbiecie. Co do Brahmy, to stał się Brahma-parwata w Warszanie. A ponieważ jest tak bliski Radhice, jest naszym Gurudewą.

To wszystko są tattwy. Powinniśmy oddawać cześć Śankarze jako wzniosłemu wielbicielowi i wielkiemu Guru. Nie znieważajcie go. Nie czcimy go osobno, lecz możemy świętować Śiwa Czaturdaśi i wysławiać go ze względu na jego związek ze Śri Kryszną. Powinniśmy pokłonić się mu i ofiarować taką na przykład modlitwę:

wrindawanawani-pate! Dżaja soma soma maule

sanaka-sanandana-sanatan-naradedja

gopiśwara! Wradża-wilasi-jugangri-padme

prema prajaćcza nirupadhi namo namaste

„O, stróżu bram Wrindawan! O, Somo, wszelka ci chwała! O, ty, którego czoło zdobi wizerunek księżyca, i któremu cześć oddają mędrcy prowadzeni przez Sanakę, Sanandanę, Sanatanę i Naradę! O, Gopiśwaro, pragnąc, być obdarzył mnie premą do lotosowych stóp Śri Śri Radha-Madhawy, których radosne zabawy odbywają się we Wradża-dham, składam ci pokłony raz po raz".

Śankara mówi Śri Naradzie, że Maharadża Prahlad zajmuje wyższą pozycję od niego. Dlaczego? Dlatego, że jest „cwany". Robo to tylko po to, by zachęcić zwyczajnych ludzi. Prahlada nie może udać się do Wrindawan, lecz Śankara - jako Gopiśwara - zamieszkuje to miejsce. Jako Hanuman, Śankara nieustannie towarzyszy Ramy. Jako Bhima, jest z Kryszną. A kiedy w Kali-judze Hanuman i Bhima łączą się w jedno, stają się Madhwaczarją, naszym sampradaja-guru.

Pan Śankara służy na wiele sposobów, dlatego powinniśmy szanować go jako naszego guru. Setki, tysiące razy przewyższa Prahlada, ponieważ zna i medytuje o aszta-kalija-lila. Parwati także medytuje o aszta-kalija-lila. To bardzo poufna lila, a jednak oboje to robią. Chociaż Śankara stoi wyżej od Prahlada, sam twierdzi, że Prahlad go przewyższa. Czemu? Są tego powody, które wyjaśnię wam później.

Gaura premanande! Hari Hari Bol!

[Bhakta:] W Bhagawad-gicie Kryszna mówi: „Spośród Rudrów, ja jestem Śankarą".

[Śrila Narajana Maharadża:] Kryszna mówi tutaj o swoich wibhuti. Wibhuti znaczy „bogactwo". Ardżuna jest bogactwem, Śankara również. Drzewo pepal jest bogactwem; bogactwem są też krowy, lecz same nie są przecież Kryszną. Wiele osobistości i wiele rzeczy reprezentuje bogactwo Kryszny; wszystko i wszyscy, którzy są blisko niego i są mu bardzo drodzy.